Witam! Dziś słów kilka na temat bardzo spontanicznego, autorskiego wyrobu z kilku półproduktów : rafinowanego masła shea, masełka arganowego, lanoliny roślinnej, oleju abisyńskiego, (które dostałyśmy na spotkaniu od strony jast.8am.pl ), a także oleju kokosowego. Masełko to, zrobiłam jakiś czas temu i chciałabym podzielić się z Wami "przepisem", a także nakłonić Was do samodzielnego tworzenia własnych kosmetyków :)
Kilka słów na temat samych składników :
- lanolina roślinna - dobrze tolerowana przez skórę duża zgodność (powinowactwo) do naturalnego składu naskórka- konsystencja, wygląd i odczucia sensoryczne po aplikacji identyczne z lanoliną owczą - doskonały emolient. Własności kosmetyczne lanoliny roślinnej: bardzo wysoka zdolność do absorpcji wody, wzmacnia funkcje barierowe naskórka, stabilizuje emulsje (koemulgator), wzmacnia połysk. PLANTASENS VL (vegetable lanolin) jest bezpiecznym i efektywnym surowcem kosmetycznym opracowany w celu zastąpienia lanoliny owczej w formulacjach kosmetycznych.
- rafinowane masło shea - Olej z masłosza (masło shea) uzyskiwany metodą tłoczenia na zimno i następnie rafinowany metodami naturalnymi bez użycia środków chemicznych lub rozpuszczalników. Olej z masłosza (shea butter) jest stosowany jako emolient w kosmetykach do pielęgnacji skóry i włosów. Olej z masłosza posiada szereg własności sprawiających że jest bardzo wartościowym surowcem kosmetycznym:działa ochronni i nawilżająco na skórę i włosy,przywraca skórze elastyczność i sprężystość, łagodzi podrażnienia i działa przeciwzapalnie, działa zmiękczająco na włosy, wspomaga ochronę przed promieniami UV, podwyższa SPF filtrów UV, poprawia stabilność emulsji, pozwala regulować lepkość emulsji (ograniczyć ilość substancji zagęszczających).
- olej abisyński - olej abisyński o unikalnych własnościach, znajduje zastosowanie w wyrobach kosmetyki kolorowej, kosmetykach pielęgnacyjnych do skóry i włosów. [http://jast.8am.pl/index.php]
Masełko shea i arganowe używałam solo, ponieważ od kilku tygodni mam problem z bardzo przesuszoną i łuszczącą się skórą pod oczami. Zwykły krem (aktualnie z Lambre) nie pomagał i musiałam wkroczyć z czymś bardziej tłustym i treściwym. Wykorzystywałam do tego powyższe masełka, ale później wypróbowałam olej arganowy z witaminą C ze Starej Mydlarni, który właściwie "skreśliłam" tuż po jego zakupie. Byłam bardzo zawiedziona, że olejek ma w składzie parafinę (na szczęście przy końcu). Jednak zaczęłam go stosować i problem zmniejszył się do minimalnych, odstających skórek. Poza tym używam go do masażu twarzy, jednak temu tematowi poświęcę cały wpis. No i zboczyłam z tematu! Moje "diy" masełko skonstruowałam na zasadzie wyczucia: same oleje i masełka, faza tłuszczowa , bez składników wodnych i pomyślałam, że może coś z tego wyjdzie. Oczekiwałam konsystencji masła, która po zetknięciu się z ciepłem dłoni, będzie się rozpuszczać. I to właśnie otrzymałam. Oczywiście wszystkie proporcje są przypadkowe i nie dokładne - domowe warunki, brak jakiejkolwiek wagi :D - chciałam, by konsystencja była stała, więc moją bazą była lanolina.
Pseudo przepis :
- 1,5 łyżeczki lanoliny
- 1 łyżeczka masełka arganowego
- 1 łyżeczka rafinowanego masła shea
- 0,5 łyżeczki oleju abisyńskiego
- 1 łyżeczka oleju kokosowego
Na początku, rozpuściłam lanolinę i masełka w niewielkim, grubym szklanym naczyniu duralexowym nad kąpielą wodną, ciągle mieszając. Gdy masełka i lanolina miały całkowicie płynną konsystencję, bez jakichkolwiek grudek, dodałam olej abisyński i kokosowy mieszając do momentu połączenia wszystkich składników (rozpuszczając to, nie przypuszczałam, że cokolwiek mogłoby mi z tego wyjść, więc nie uwieczniałam etapów krok po kroku). Klarowną, żółtawą ciecz przelałam do szklanego słoiczka po jakimś kremie. Z takich proporcji wyszło ok 40 ml masełka, jednak w zależności od rozmiaru łyżeczki ;) Po przełożeniu masełka do słoiczka, odstawiłam go w chłodne miejsce do stężenia, a gdy ciecz była już wystudzona, wstawiłam je do lodówki, by nie rozpuszczało się w temperaturze pokojowej, a także by dłużej zachowało swe właściwości.
Masełko stosuje na suche miejsca - dłonie, stopy, kolana, łokcie, fajnie sprawdza się na skórki przy paznokciach. Stosowałam je także pod oczy na noc podczas przesuszenia i na usta.
Ze względu na brak fazy wodnej, moje masełko będzie mogło przetrwać bez konserwantów, jednak nie mam zamiaru trzymać go w nieskończoność i mam zamiar je wykorzystać w ciągu maksymalnie 2 miesięcy.
Mam nadzieję, że mój pseudo przepis potraktowałyście z przymrużeniem oka. Chciałam podsunąć Wam pomysł na stworzenie z kilku, stosunkowo dobrze dostępnych produktów, swoje mazidło i przekonać, że zrobienie przez siebie choćby małego produktu, nie musi wiązać się z pipetkami, dokładnymi wagami elektronicznymi i innymi super specjalistycznymi przyrządami. Bądźcie kreatywni ! ;)
Zapraszam do dyskusji:
takie masełka są rewelacyjne ;)
OdpowiedzUsuńNigdy żadnego nie zrobiłam...
Usuńmuszę wypróbować! moje skórki paznokciowe ostatnio wyglądają fatalnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę stworzyć takie masełko z półproduktów, które akurat mam w zapasach. Mieszanka oleju arganowego i kokosowego powinna świetnie się sprawdzić w pielęgnacji skórek i końcówek włosów :)
OdpowiedzUsuńOj na pewno! Taka mieszanka może sprawdzić się jako uniwersalny natłuszczać na wszelkie, skórkowe zło :D
UsuńW zyciu bym nie wpadla na takie cos ;)) szkoda, ze nie posiadam zadnych polproduktow, bo przydaloby mi sie takie maselko ;)
OdpowiedzUsuńMożna stworzyć okrojoną wersję, której bazą będzie masło shea lub masło kakaowe i olej kokosowy i masełko powinno mieć stałą konsystencję :))
Usuńjaki zbieg okoliczności, właśnie też zaczęłam robić własne kremy i jestem zachwycona działaniem, na pewno skorzystam z Twojego przepisu:)
OdpowiedzUsuńTeż muszę zabrać się za produkcję kremów, bo raczej dbam o to, co znajduje się w INCI i autorski krem mógłby spełnić moje wymagania :D
UsuńSama z chęcią stworzyłabym takie wielofunkcyjne masełko. Pomyśle nawet nad tym, bo mam jakieś oleje stałe i płynne! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoje przepisy :) Takie połączenie może zapoczątkować fajną, ostateczną konsystencję :)
UsuńŚwietny pomysł, lubię takie DIY :) Szkoda, że trochę jestem leniem :P
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Szkoda tylko, że jestem strasznym leniem :P
OdpowiedzUsuńTo zajęło mi jakieś 15 minut, więc lenistwo chowamy do szafy! :D
Usuń