Cześć! Jak mija Wam poniedziałek? Ja już po zajęciach - dziś pierwszy dzień nowego semestru, IV-ego, choć mam wrażenie, że dopiero zaczęłam studia! Dziś recenzja produktu niedrogeryjnego, wykorzystywanego w salonach kosmetycznych. Takie produkty są raczej rzadkością w moich zbiorach, bo zazwyczaj preferuję produkty, które mogę bez problemu dostać w stacjonarnych drogeriach. Marka Epionce jest dla mnie nowością i gdyby nie zabieg Lite Peel Refresh, który bazował na produktach tej marki, znałabym ją tylko ze słyszenia.

Chyba to, co pierwsze rzuca się w oczy to bardzo eleganckie, ale minimalistyczne opakowanie z pompką wykonane z grubego, twardego, solidnego plastiku. Opakowanie skrywa w sobie 170 ml mlecznej konsystencji. Tak, jak już wspomniałam, pianka wyposażona jest w pompkę, która dozuje niewielką ilość produktu - z jednej strony jest to plusem, choć z drugiej strony, minusem, bo jedna pompka nie wystarczy na oczyszczenie buzi, więc używam minimum dwóch ilości. Opakowanie jest chyba najmniej ważnym kryterium przy ocenianiu produktu, bo przecież  to nie znaczy, że ładniejsze produkty działają lepiej czy gorzej - nie oceniamy książki po okładce :)

Przy pierwszej aplikacji oczekiwałam, że ten widoczny przez buteleczkę żel, zamieni się w puszystą piankę niczym chmurka, ale niestety moja wyobraźnia poszła za daleko i po aplikacji, roztarciu produktu pomiędzy dłońmi z niewielką ilością wody, nie powstała pianka, a raczej gładkie mleczko.

Pianki używam prawie codziennie od końcówki grudnia. Jest to produkt przeznaczony do codziennego stosowania dla skóry normalnej i mieszanej. Ja posiadam właśnie skórę mieszaną, która bardzo lubi się wysuszać (zazwyczaj na nosie i czole), co w sumie przeczy ogólnym kryteriom tego typu cery, no ale jest też skłonna do zanieczyszczania - ale nie o tym dziś, dziś zajmujemy się tematem pianki. Odkąd ją stosuję, zużyłam niecałą  1/3 część produktu, co uważam, że jest normalnym, przeciętnym zużyciem przez taki okres czasu, więc wydajność jest raczej na plus. 

Gentle Foaming Cleanser pachnie przyjemnie cytrusami, cytrynką, ale ten zapach jest na tyle delikatny, że nie drażni nosa ani oczu. Przyjemnie się jej używa. Pianka absolutnie nie przesuszyła mojej skóry i sprawdziła się po prostu dobrze! Produkt gładko rozprowadza się na skórze, czasem pomagam sobie płatkiem sylikonowym do oczyszczania. Po zmyciu, skóra jest bardzo gładka i miła w dotyku, nie wysuszona, ale czuć, że została oczyszczona. Ogólnie, makijaż staram się zmywać najpierw płynem micelarnym, by nie rozmazywać go przy drugim kroku, tym prawdziwym oczyszczeniu do którego używam przeznaczonych do tego detergentów - w tym przypadku pianki. Produkt oczyszcza na tyle dobrze, że przy tonizowaniu, na waciku nie pozostają resztki makijażu. Rzadko oczyszczam skórę solo, bez wcześniejszego, choćby pobieżnego przetarcia jej płynem, ale czasem się to zdarza i nie narzekam na jego działanie, ot po prostu, oczyszcza skórę. Poza tym, produkt nie podrażnił skóry, nie szczypał w oczy nie wystąpiła u mnie żadna reakcja alergiczna i nie zauważyłam wysypu niedoskonałości po jej używaniu. Nie wymagam zbyt wiele od produktu do oczyszczania - ma po prostu oczyszczać i nie wysuszać - ot moje kryteria :)

Z racji tego, że Epionce jest to marką używaną w salonach, jest ona uważana za profesjonalną, a więc cena tych produktów jest adekwatna do rangi profesjonalnej. Nie będę oceniać czy to jest drogi produkt czy nie - dla mnie jego cena może być za wysoka, ale inne kobiety mogą wydawać taką sumę na lakiery do paznokci :) Jeśli chcecie sprawdzić jego cenę to zapraszam do sklepu Dermstore. Więcej informacji o produkcie tutaj. Ja chętnie zużyję piankę do końca, ale nie wiem czy zdecyduję się na nią ponownie - często zmieniam produkty, by testować nowości i rzadko wracam do tego, co używałam. 

A Wy znacie markę Epionce, miałyście z nią do czynienia?

Mam dla Was kod uprawniający do 10 % zniżki na piankę Epionce!
Wystarczy, że w sklepie Dermstore wpiszecie kod 
"ANB16"