Wiecie co? Chyba już nie wyobrażam sobie życia bez hybryd - nie wiem jak co kilka dni mogłam zmieniać odcień na paznokciach, gdy zwykłe lakiery są mocno problematyczne - no wiecie, odciskanie się każdego paproszka na powierzchni płytki, marszczenie lakieru i szybkie odpryskiwanie. Chyba kiedyś byłam bardziej cierpliwa, a ta cecha umniejsza się u mnie wraz z wiekiem. Od ponad miesiąca nieprzerwanie testuję lakiery hybrydowe Vasco Nails- nowość na polskim rynku, która oferuje cały wachlarz odcieni i wykończeń lakierów. Ale czy na pewno są tak dobre?

Lakiery otrzymałam w zestawie zawierającym cztery wybrane przeze mnie odcienie wraz z bazą oraz topem no wipe. Podczas wybierania odcieni mogłam sugerować się jedynie zdjęciami katalogowymi na stronie marki, gdyż zdjęcia odcieni rzeczywistych nie były dostępne, ale jeśli miałabym komuś poradzić to sprawdzajcie odcienie na zdjęciach rzeczywistych choćby na stronie facebook marki (w przypadku każdej z marek oferujących lakiery), gdyż moje oczekiwania nieco przerosły odcień "na żywo". Odcienie nieco różniły się od tych katalogowych i mają niestety wykończenia bardziej pastelowe, aniżeli żywe i intensywne. Ale to akurat moje osobiste spostrzeżenia, gdyż wszystkich odcieni lakierów nie poznałam przez co, nie jestem w stanie określić czy tylko odcienie, które wybrałam różnią się od katalogowych, czy też ja jestem zbyt wymagająca.

Odcienie na jakie się zdecydowałam to:

• 102 Red wine 
• 041 Mango delight 
• 095 Hot red 
• 043 Ice cream

Z całej czwórki uwielbiłam sobie dwa odcienie - te bardziej intensywne - czerwień oraz przepiękne bordo. Sprawdzają się u mnie najlepiej ze względu na pigmentację oraz krycie, gdyż do uzyskania pełnej pigmentacji potrzebują dwóch warstw, a w przypadku jasnych odcieni ta pigmentacja jest gorsza i potrzebuję trzech warstw, by pozbyć się prześwitów. Chyba nie trafiłam jeszcze na jasny odcień lakieru, który miałby dobre krycie. Lakiery rozkładają się gładko na paznokciach, nie marszczą się w trakcie utwardzania, a zaokrąglony pędzelek ułatwia pomalowanie płytki na obszarze przy skórkach. Są odpowiednio gęste, nie są tak gęste jak choćby Indigo, a ich konsystencja przypomina mi formułę lakierów NeoNail i wydają się być do nich bardzo podobne zarówno w sposobie nakładania jak i dobrej pigmentacji.

⇨ Jak wykonać manicure hybrydowy?

⇨ Czy warto iść na szkolenie z manicure hybrydowego?

Baza oraz top sprawdzają się bardzo dobrze - nie miałam z nimi problemów. Utrwardzają się bardzo dobrze, nie marszczą się podczas utwardzania w lampie, nie podrażniły mnie ani nie wywołały reakcji alergicznych. Baza jest dosyć gęsta, jednak nie spływa i nie powstały mi po jej użyciu dziwne wybrzuszenia bądź bąbelki na płytce paznokcia. Producent gwarantuje również możliwość przedłużenia paznokci na szablonie za pomocą tej bazy - sama nie próbowałam, gdyż wydawało mi się, że jest zbyt rzadka (w porównaniu do innych baz typu: Hardi z Semilac, czy też bazy proteinowej z Indigo). Top no wipe jest rzadki, daje piękny połysk i nie trzeba go przecierać odtłuszczaczem przez co możemy zaoszczędzić trochę czasu. Po czterech nieprzerwanych "sesjach" w noszeniu, zdejmowaniu oraz ponownym malowaniu paznokci, moja płytka zażółciła się, co dało mi do zrozumienia, że moje paznokcie potrzebują kilku dni wolnego (odcień wrócił do naturalnego odcienia płytki). Żółta płytka (zazwyczaj!) oznacza, że paznokieć miał mały dostęp do światła, powietrza, jednak efekt ten znika samoczynnie po kilku dniach. 

Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z lakierów - ich trwałości, pigmentacji, a szczególnie bordo zajęło honorowe miejsce w moim zbiorze lakierów. Myślę, że jeszcze nie raz zobaczycie te lakiery w "akcji", zarówno u mnie jak i u innych blogerów.

*Lakiery otrzymałam w ramach współpracy i nie miało to wpływu na moją opinię