Macie takie kosmetyki, które raz kochacie, a raz nie lubicie? Taką ciekawą relację mam z maskarą, która czasem spisuje się fantastycznie i efekt pogrubienia jaki daje toleruję, ale kolejnym razem skleja rzęsy i pozostawia nieestetyczne grudki. To jak jest z tym Max Factor Velvet Volume?
Tusz, jak na firmę Max Factor przystało, zamknięty jest w czarno-złotym, eleganckim opakowaniu, w którym zawarta jest specyficzna ilość produktu - 13,1 ml (inne maskary zazwyczaj zawierają 10-11 ml). Velvet Volume ma lubianą przeze mnie szczoteczkę sylikonową, która według mnie lepiej rozdziela włoski niż te klasyczne z włoskami syntetycznymi. Szczoteczka ma równej długości włoski występujące na całej powierzchni szczoteczki. Na końcu, sylikonowe wypustki są dużo krótsze, właściwie mało ich widać i jest ich niewiele. Aplikator jest mocno przytwierdzony do zakrętki i się nie rusza, elastyczna jest jedynie szczoteczka.
Samo używanie maskary nie sprawia problemów, jedynie to, że przy aplikacji, wypustki łaskotały mnie w powiekę (trochę creepy) :D Początkowo maskara miała mokrą konsystencję, jak każde nowe tusze i zachowywała się podobnie do tej z L`oreal So Couture (recenzja) - świetnie rozdzielała rzęsy, wydłużała, nie pozostawiała grudek i do tego była bardzo trwała. Jednak po kilku tygodniach, gdy maskara już nieco zaschła, efekt jaki dawała, nie był tak perfekcyjny jak przed kilkoma tygodniami. Maskara, to co najgorsze, zaczęła tworzyć grudki, takie mini kuleczki zatrzymujące się zazwyczaj na krótszych rzęskach (których u mnie dużo, bo jestem w trakcie kuracji Bodetko Lash). Ale wracając do Velvet Volume to wcale nie jest zły produkt, raz zostawia grudki, a raz wygląda dobrze i nie mam pojęcia dlaczego tak jest. Nie mogę mu zarzucić powiększenia objętości rzęs i ładnego pogrubienia - ładnego, czyli nie przerysowanego bez obciążonych, uginających się od produktu włosków, choć jednak nieco sklejonych. Lekko wydłuża i ładnie otwiera oko, mocno przyciemnia rzęsy, nawet bez użycia zalotki do rzęs. Maskara ma bardzo dobrą trwałość i przetrwa cały dzień bez poprawek, osypywania i "efektu pandy" pod oczami.
Powyżej u góry → lewa strona to jedna warstwa, prawa to dwie warstwyNa dole → bez maskary i z dwoma warstwami
Maskara kosztuje aż 60 zł (cena Rossmanna) i gdyby nie to, że udało mi się dostać do akcji testowania tego produktu dzięki Super-Pharm poprzez wypełnienie ankiety, to nie kupiłabym tuszu za tak wysoką cenę.
PS. Właśnie zmieniłam system dodawania komentarzy - od dziś będzie mogli korzystać z Disqus! Jeśli się zarejestrujecie na stronie Disqus będzie mogli dodawać komentarze bez posiadania konta blogger pod swoim nickiem, a nie jako anonimowe osoby i będziecie informowani o odpisaniu na komentarze poprzez email :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba takie rozwiązanie :)
Zapraszam do dyskusji:
Nie miałam go nigdy ale daje ładny efekt :) ja uwielbiam Maybelline Lash Sensational i Lovely Pump Up :))Ja wolę silikonowe szczoteczki :)
OdpowiedzUsuńDobrze,że jest trwała.Ogólnie efekt bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńDaje fajny efekt;) moim obecnym numerem jeden jest Lash Architect L'Oreal - można nim wypracować super efekt na rzęsach . Wcześniej używałam tuszu z Yves Rocher Sexy Pulp tez zaliczam go do grona ulubieńców, aczkolwiek cena trochę odstrasza.. ;) miałam chęć przetestować Volume milion lashes , bo często słyszę przychylne opinie na jego temat :)
OdpowiedzUsuńVolume Million Lashes So Couture polecam jak najbardziej - ładnie rozdziela i wydłuża, trzyma się baardzo długo bez jakichkolwiek ubytków :)
UsuńI muszę wypróbować Lash Architect :) !
Usuńja nie znam, uzywam wlasnie so cuture:)
OdpowiedzUsuńPasuje Ci So Couture? Jesteś zadowolona? ;)
Usuńteż raczej nie kupiłabym w tej cenie, lubię tusze Lovely, są tanie, a dla mnie bardzo dobre w użytkowaniu :) i ostatnio tusze Eveline bardzo mi podpasowały :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować tusze Eveline, bo wypróbowałam bardzo przyjemną maskarę z La Luxe "Volume Expert 200%" którą można dostać w Biedronce, a produkty tej firmy są niemalże kopiami produktów Eveline :)
UsuńŚwietnie wygląda na rzęsach :) Jak będzie jakaś fajna promocja, to chętnie się skuszę, bo lubię takie szczoteczki w tuszach :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej maskary, ale tusze Max Factor należą do moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuń